( potomek ukrainskich osadnikow oczekuje na ksiedza przed swoim domem - kolonia 4 Mallet )
Od samego rana goszcze w parafii 3 klerykow z seminarium diecezjalnego w Uniao da Vitoria. Przyjechali aby pomoc nieco w pracy duszpasterskiej. W sobote pomagaja mi podczas koledy. Jeden z nich odwiedza rodziny w Mallet, inny w Dorizon a trzeci jedzie ze mna na Colonie 4 gdzie po mszy swietej rowniez odwiedzamy rodziny nalezace do tej wspolnoty. Jedna z osob ktora odwiedzilem tego dnia jest pani Katarzyna Ksiazkiewicz z domu Rachwal. Podczas rozmowy dowiaduje sie ze urodzila sie w 1930r w wiosce Wicyn nalezacej wtedy do Polski. Szesc lat pozniej wraz z rodzicami wyemigrowala do Brazylii. Rozmowa z nia jest dla mnie duza niespodzianka gdyz caly czas bylem pewny, ze w tamtym roku pochowalem ostatniego mojego parafianina, urodzonego w Polsce. Przy okazji dowiaduje sie, ze w parafii prawdopodobnie zyje jeszcze jeden polak. Jest to pan Jozef Bartoszewski. Po powrocie do domu szukam informacji o wiosce w ktorej urodzila sie pani Katarzyna. Udaje mi sie nawet dodzwonic od pana Jozefa Agrasinskiego autora ksiazki "Wicyn niezwykla wies na Podolu" Spotkanie z pania Katarzyna przypomnialo mi inne do ktorego doszlo kiedy pracowalem w Cruz Machado. Rowniez podczas odwiedzin rodzin "moj przewodnik" ktory wskazywal mi droge do rozrzucownych po lesie domach powiedzial, ze jest jeszcze jeden dom ktory mozna by bylo odwiedzic. Jednak nie wie jak bedziemy tam przyjeci gdyz zyje w nim taki samotnik z ktorym malo kto ma kontakt. Na dodatek jest on wrozbita i zielarzem. Aby dotrzec do jego domu nalezalo zostawic samochod na lesnej drodze i przejsc jeszcze ponad 2 km. mala sciezka. Kiedy dotarlismy na miejsce po wstepnej rozmowie zostalismy zaproszenie przez gospodarza do skromnego drewnianego domku. Przez kilkanascie minut rozmawialismy po portugalsku, az w pewnym momencie wyrwal mi sie jakis polski wyraz. Wtedy gospodarz odezwal sie do mnie czysta polszczyzna pytajac sie czy ja mowie po polsku. Oczywiscie w dalszej rozmowie przeszlismy na nasz jezyk ojczysty. Opowiedzial mi wtedy historie swojego zycia. Urodzil sie w Polsce, podczas wojny byl na robotach w Niemczech, a po wyzwoleniu wyjechal do Stanow Zjednoczonych. Mieszkal tam kilka lat a potem na piechote postanowil przejsc az do Argentyny. Od czasu do czasu zatrzymuje sie na kilka lat w jakims miejscu a potem kontunuje swoja podroz. Na koniec pokazal kilka dokumentow jakie caly czas mial przy sobie. Jednym z nich byl akt chrztu. I tu byla najwieksza niespodzianka gdyz jak sie okazalo zostalismy ochrzczenie w tej samej parafii: swietego Zygmunta w Siennie. ( dom polsko ukrainskiej rodziny udekorowany z okazji Zielonych Swiatek - Kolonia 4 Mallet 2009r ) ( Katarzyna Ksiazkiewicz Rachwal w swoim domu na Kolonia 4 - Mallet ) ( napis na drzwiach domu pani Katarzyny Ksiazkiewicz swiadczy ze w 2004 roku odwiedzil ja ksiadz po koledzie )
( koty pani Katarzyny wygrzewaja sie na kominie )