O godz 6 rano budza mnie czlonkowie rady parafialnej, ktorzy przyszli aby zlozyc mi zyczenia urodzinowe. Na szczescie dobrze sie zorganizowali i kiedy ja dochodze do siebie, oni rozkladaja specjaly ktore przyniesli na te okazje. Jako ze jest ich ponad 20 osob wiec rozkladaja stoly na zewnatrz domu. Na szczescie temperatura w ten wielkosobotni poranek wynosi ponad 20 stopni. Kiedy to niespodziewane przyjecie urodzinowe rozkreca sie na dobre musze niestety opuscic gosci i jade w teren aby swiecic wielkanocne pokarmy. Do odwiedzenia mam prawie wszystkie wspolnoty. Poznym popoludniem niestety grzezne w blocie. Mimo wielokrotnych prob i roznych sposobow nie udaje mi sie z niego wydostac i musze szukac pomocy. Na szczescie po przejsciu ok 2 km dochodze do domu Alfreda Niedzieli, ktory ma traktor i ofiaruje sie z pomoca. Z braku czasu musze wracac do Mallet, a poswiecenie pokarmow dla 4 wspolnot ktorych nie udalo mi sie odwiedzic robie nastepnego dnia przez radio. Mimo ulewnego deszczu na pie...