Nic nie wskazywalo na to, ze tego wieczoru nad nasza miejscowoscia przejdzie tak gwaltowny wiatr. Jeszcze na kilka minut przed jego uderzeniem wrocilem z kosciola do domu. Na zewnatrz bylo bardzo spokojnie, jedynie gdzies na horyzoncie niebo rozswietlaly slabe blyskawice. Bylo to jednak tak daleko, ze bez obawy wlaczylem radio aby przeprowadzic choc kilka lacznosci. Wlasnie rozmawialem z krotkofalowcem z USA, kiedy uslyszalem olbrzymi halas, a moj dom zatrzasl sie podejrzanie. Spojrzalem przez okno i zobaczylem olbrzymie tumany kurzu, polamane galezie i inne przedmioty tanczaca na wietrze. Moja antena zachowywala sie jednak dosc spokojnie. Kiedy po kilkunastu sekundach wiatr ucichl calkowicie wyszedlem obejrzec zniszczenia. Wokol plebanii oprocz lezacych polamanych galezi wszystko bylo w najlepszym porzadku, natomiast przy kosciele lezaly dwa polamane na wysokosci ok 5m drzewa. Na cale szczescie nie uszkodzilo dachu kosciola. Przerwalo za to linie laczaca nas z lokalnym radiem, prze...